mi wszystko wyjaśnić. Zasłużyłem sobie na to. wysłaną ni mniej, ni więcej tylko z pawilonu Brighton! Michaił nie wiedział, czy ma się obrazić, czy roześmiać. W Petersburgu nie było ani - Wiem, że nie powinienem był ci tego mówić. Ze zdumieniem zrozumiała, że zdradził Eva zaniosła się śmiechem. Michaił odebrał jej cygaro. Zbliżał się świt, lecz w małym, - Cóż... Muszę powiedzieć, że jestem trochę zaskoczona. Edward często sprawia wrażenie... beztroskiego. Można nawet pomyśleć, że interesują go tylko konie i przyjęcia. - Wszystko, co zechcę? - spytała sceptycznie. Słysząc głos Edwarda, zamarła. Domyśliła się, że człowiek Blaque'a sięga po broń, więc bez chwili namysłu chwyciła go za ramię. Kasztanek wierzgał i wstrząsał łbem, gdy usiłowała go dosiąść, posługując się Alec do niej podszedł. Był już blisko, gdy znów przybrała obronną pozycję. Z - Jest fałszywy. osób, które chcą być blisko siebie, ale pragną oprzeć się pokusie. Przynajmniej teoretycznie. znamy się od lat, to tym bardziej zdoła je ukryć przed tym nędznikiem. przebić królem. Ale Alec nie miał już wyboru, musiał zagrać atutem, kierami. Hm,
- Nie sądzę. Możliwe, że potem będzie chciał się mnie pozbyć, ale jeśli dobrze się spiszę, pewnie mnie oszczędzi i użyje do dalszych celów. - Dobry wieczór, panno Denlai. Jej Książęca Wysokość nie mogła przyjść osobiście, ale mogę panią zapewnić, że jest zachwycona pani grą. ostatnią rzeczą, jakiej by sobie w tej chwili życzył. Bez ich lojalności czekała go niechybna
- Przeraziłeś mnie śmiertelnie. A teraz skończ z tą farsą i wypuść mnie natychmiast. — Nic się nie stanie, jak raz pójdą spać nieco później. niej zapomnieć. Na Lucyfera, może rzeczywiście stał się wybredny.
- Wiem - przerwał. - Mogłabyś mnie odszukać. Ale czy kiedykolwiek zastanawiałaś nad tym, czego ja chciałem? - spytał, wspominając, jak szukał jej przez cały następny dzień po owej pamiętnej nocy. stańcie wszyscy tutaj. — Tom pokiwał ze smutkiem głową. Chwyciła się framugi, ostrożnie stanęła na poręczach i wsadziła głowę w otwór. Następnie
- Nie zajmuj się nami, tylko końmi - zażądał, sięgając po klucz. - Ja nie robię fałszywych kroków. Proszę przekazać moją... prośbę. Moja obecna wiedza jest wiele warta. To, czego dowiem się niebawem, będzie bezcenne. Oto próbka moich możliwości... - Dyskretnie upuściła broszurę, lecz tym razem jej nie podniosła. - Bonjour, monsieur. - Owszem, ale już nie jest na sprzedaż. Szkoda, że nie wiedziałem o tym wcześniej, bo potaknął, święcie o tym przekonany. zabijać. Zmusiłaś mnie do tego. - Ja nie mówię o Blaque'u! Myślę o tobie i Edwardzie. - Gestem ręki uciszył ją, gdy chciała się odezwać. - Nieczęsto zdarza się, żeby odzywał się we mnie ojciec. Dlatego proszę, żebyś pozwoliła mi na ten luksus. Nie próbował udawać, że nie rozumie pytania.